Czapeczka miś cieszy się ogromną popularnością od swoich pierwszych, szydełkowych chwil.
Pierwszy miś wykonany został dla Markusia (mam nadzieję, że do tej pory ogrzewa jego główkę;-)). Kolejny miś trafił do Szymona - zwanego Armandem, trzeci zaś, z wypukłym pyszczkiem, opuścił granice Polski i pofrunął do Oskara, kolegi z Niemiec :-)
Brązowy miś doczekał się także kuzynostwa - misia niebieskiego oraz misia szarego (fioletowego?) z różowym pyszczkiem. Misio z różowym pyszczkiem znalazł uznanie u mojego Matyldzika i dzielnie służy nam w nauce pokazywania noska i oczka ;-)
Miśki cudne!
OdpowiedzUsuńA teraz czekamy na panie sowy;)
Śliczne misiulki, tak jak i inne dzieła. Synuś go uwielbia (chyba bardziej jako zabawkę) :D Cuda!
OdpowiedzUsuńJakie cudeńka...śliczności;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Pierwszy miś szydełkowy cały czas u użyciu :D Markuś go uwielbia i wszędzie gdzie się nie pojawimy wzbudza uśmiech i pochwały. Jest cudny :D :D :D
OdpowiedzUsuń